Hygge.. i makaron z tuńczykiem po duńsku
Hygge nie tłumaczy się dosłownie ale z grubsza oznacza przyjemność. Duńczycy rozumieją to jako ciepłe, bezpieczne otoczenie, dobre jedzenie, które kojarzy się z dzieciństwem, miłością, troską i bezwarunkowym szczęściem. Pojęcie Hygge znajduje coraz większą popularność poza Danią. Zaczynamy sobie zdawać sprawę, że życie jest krótkie i że warto je przeżyć jak najpełniej i najszczęśliwiej. Takie podejście sprawia, że istotne staje się też, co jemy.
Kiedy śnieg za oknem, zimno i szybko robi się ciemno, miska gorącego makaronu podana wieczorem rodzinie ukoi, nasyci nie tylko żołądek ale też serce, ciało i duszę.
Przepis z moimi zmianami, pochodzi z książki „Ugotuj sobie szczęście JAK DUŃCZYCY” Caroline Fleming.
Wartości odżywcze dla 1 porcji:
- 40
- 532 kcal
- Białka - 35 g
- Tłuszcze - 16.9 g
- Węglowodany - 58 g
- Błonnik - 9.8 g
Składniki:
- 200 g (puszka) tuńczyka w oleju
- 200 g passaty pomidorowej
- 1 łyżka koncentratu pomidorowego
- 100 g śmietany 12% (w oryginale 150 ml, 30%)
- 1 łyżka oliwy
- 1 średnia czerwona cebula
- ½ ząbka czosnku
- 1 i ½ łyżki dobrego ketchupu
- świeżo mielony pieprz
- szczypta soli
- 240 g makaronu (u mnie z ciecierzycy, zawiera aż 21 g białka, błonnik, i mnóstwo składników mineralnych)
- świeża bazylia
- 2 łyżki startego parmezanu
Przygotowanie:
- Na patelni na łyżce oliwy podsmaż posiekaną cebulkę i czosnek.
- Dodaj koncentrat pomidorowy i smaż kilka minut aż cebulka nabierze koloru.
- Dodaj passatę, szczyptę soli i gotuj 10 minut na małym ogniu.
- Śmietanę zahartuj, tz. wlej do kubka i dodaj 1 łyżkę pasaty z cebulką z patelni i wymieszaj (śmietanę 30% można wlewać bezpośrednio na patelnię). Całość powoli wlewaj na patelnie mieszając.
- Dodaj 6 posiekanych liści bazylii i tuńczyka odsączonego z oleju.
- Gotuj 5 minut. W tym czasie w osolonej wodzie ugotuj makaron al dente zgodnie z czasem podanym na opakowaniu.
Udostępnij:
Więcej przepisów:
o mnie:

Mam na imię Agnieszka i jestem dietetykiem z pasji do zdrowego stylu życia i do gotowania. Od zawsze chciałam robić to co mnie interesowało od lat i dawało mi ogromną satysfakcję. I tak się jakoś szczęśliwie stało, że po latach pracy w finansach, zostałam również dietetykiem. W końcu wszystko w życiu po coś się dzieje. Cieszę się, że nie brakowało mi siły do nauki i odwagi aby pójść za marzeniami.